poniedziałek, 10 sierpnia 2020

Porządek w chaosie

Cześć!

Moje życie przez lata było strasznie chaotyczne i teraz zaczynam powoli to ogarniać. Dlatego też pojawiam się tak rzadko. Do tego pojawili mi się w domu nowy domownicy. Ale po kolei.

Oczywiście, że nie zapomniałam o rękodziele. Wręcz przeciwnie, otwieram niewielki sklepik na Facebooku. Jak będzie gotowy, wrzucę linka w panel boczny.

Skrótowo co się dzieje:

1. 7 maja zobaczyłam ogłoszenie o małym czarnym kitku szukającym domu. Malec bez oczka. Dzikusek z działek. A ja? Zakochałam się od pierwszego wejrzenia i już kilka dni później w moim domu pojawiła się Zjawa.


2. Nagle zaczął mi chorować mój kochany Iskra. Dwa miesiące walki i szukania przyczyny. Jest tydzień po operacji. Dochodzi do siebie. Weterynarze mówią, że uratowaliśmy mu życie.


3.Przygotowuję się do pójścia na studia. Podyplomówka z kynopsychologii.

4. Po sprawdzeniu około 200 szczeniaków w moim życiu pojawiła się Deanna. Mieszaniec husky i owczarka niemieckiego. Pięknotka o cudownym charakterze. Czeka ją długie szkolenie i będziemy razem pracować. Ma być psem terapeutycznym.


5. Okazało się, że depresja była u mnie objawem. Rozpoczęłam walkę z głębszym problemem.

6. Rozpoczynam walkę z wiatrakami, czyli batalię o to, by psy terapeutyczno - towarzyszące uznać prawnie za psy asystujące osobom z zaburzeniami psychicznymi. Koniec dyskryminacji!

7. Niesie mnie gniew i bunt. Z niezgody na pewne zjawiska w Kościele zaczynam działać. Wystarczy już skrzywdzonych chorych.

8. W sierpniu prowadzę cykl warsztatów twórczych dla dzieci. 


 

W skrócie: dzieje się. Również twórczo.

Niedługo więcej. 

Paaaaa

Wehlen 

sobota, 4 kwietnia 2020

Odrodzenie

Cześć!

Musiałam nieco zwolnić (ciężko prowadzić szkołę tańca przy epidemii), więc regularnie babram się farbą. Ostatnio powstał kolejny bardzo ważny dla mnie obraz - feniks. Głowa taka a nie inna namalowała się sama, więc myślę, że to efekt mojej mojej podświadomości krzyczącej, że kocham papugi.



Próbuję też, mimo wszystko nieustannie nowych rzeczy. Na przykład wzięłam ostatnio udział w bardzo ciekawych warsztatach (przez Internet) malowania intuicyjnego. Powstało w ramach nich takie coś. Chyba rozpocznie serię tego typu obrazków.


Następnym razem już biżuteria, obiecuję.
Pozdrawiam,
Wehlen :-D

środa, 19 lutego 2020

Chaos, kreatywność, działanie

Cześć! 

Znowu bardzo długo mnie nie było, ale mam dobre usprawiedliwienie. Strasznie dużo się w moim życiu dzieje.Po pierwsze... Nie ma już w nim Niedźwiedzia. Zrobił rzeczy niewybaczalne. Rozchodzimy się ( i mimo wszystko staramy się to zrobić w zgodzie). Niestety wywołało to kolejny epizod depresyjny. Zwiększenie dawki leków wyłączyło mnie na jakiś czas z funkcjonowania sensownego. Ale odkryłam też nową siebie. A w sumie nadal ją odkrywam. Jestem całkiem inną osobą niż myślałam. I dobrze mi z tym! Odkrywam siebie silną, niezależną, kochającą siebie. Odbywam fascynującą podróż wgłąb siebie. 

Udało mi się otworzyć szkołę tańca. Zebrała się grupa. W marcu ruszam z regularnymi zajęciami. Uznaję to za mój niesamowity sukces.

Od dziś udzielam korepetycji z chemii. Zgłosił się pierwszy uczeń. Stresuję się. ^^'

Bardzo dużo tworzę. Część tworów dołączę tutaj, a resztę będę powoli będę publikować.

Czuję się dobrze. Co prawda długa terapia jeszcze przede mną, bo wróciły rzeczy, których nie chcę pamiętać. A to znaczy, że nie przetrawiłam ich jeszcze i wciąż mnie krzywdzą. Ale jest dobrze. Widzę efekty terapii. To bardzo ważne.

Ogółem pracuję bardzo dużo i sprawia mi to niesamowitą radość. W marcu wystawiam swoją twórczość na imprezie masowej. I będę prowadzić prelekcję o tańcu i warsztaty tańca.


To tyle lego u mnie. A teraz nowości. ;-)




A na koniec jako bonus malutki wycinek z codzienności zawodowego tancerza. ;-)



Pozdrawiam serdecznie i już zapraszam na kolejny wpis o... Papierowych kolczykach.

Pozdawiam, 
Wanda

czwartek, 1 sierpnia 2019

Plażowa sesja zdjęciowa

Cześć!

Obiecałam taniec, więc póki co będzie na zdjęciach.

Przyjaciółka wyciągnęła mnie i męża na plażę na zachód słońca, więc... Postanowiłam się ubrać odpowiednio, wziąć trochę sprzętu i się nieco powyginać. A oto efekty:




TAK! Wylazłam z tańczeniem z domu!!!

Pozdrawiam,
Wehlen

czwartek, 18 lipca 2019

Twarz za wilkołakiem

Cześć.
Dziś będzie poważnie. I to chyba poważniej niż kiedykolwiek, bo zamierzam napisać o sobie.
Mam na imię Wanda. Jak każdy inny mam za sobą wzloty i upadki. W tym bardzo ciężkie upadki. Jeszcze nie tak dawno byłam pewna, że chcę umrzeć. Ba! Leżałam zwinięta w kłębek wyjąc z bólu, którego nic nie mogło ukoić i błagam o śmierć. Rozważałam samobójstwo jako całkiem logiczne wyjście. Blizny po ranach zadanych sobie samej by mieć iluzję ucieczki od tego co działo się w mojej głowie będę nosić do końca życia. Tak. Mój mózg próbował mnie zabić. Dalej próbuje coś takiego podszeptywać w trudniejszych momentach, ale nie daję się draniowi. Całkiem głośno krzyczy, że jestem zerem i nic nie osiągnę, krzyczy to dobrze znanym głosem.
Dlatego w grudniu zniknęłam i ciężko mi było wrócić. Depresja zaatakowała wtedy z niesamowitą mocą. Teraz, po siedmiu miesiącach leków i terapii funkcjonuję na tyle, by móc podejmować ważne życiowe decyzje, choć robię to z wielką ostrożnością. Nie. Nie napiszę, że po tym czasie jest dobrze. Nadal jest źle, podjęłam terapię na dziennym oddziale psychiatrycznym w miejscowym szpitalu, zobaczę gdzie mnie to zaprowadzi. Ale postanowiłam żyć, walczyć o swoje życie i swoje szczęście. Stąd decyzja o leczeniu. Stąd decyzja o moim wielkim przedsięwzięciu i ogromnych zmianach w moim życiu. Dlatego już nie chcę pracować w biurze. Szkoda życia, jest kruche i jest w naszych nieostrożnych rękach.
Kim jestem? 
Artystą. Maluję i rysuję od lat. W końcu, po licznych eksperymentach odnalazłam ukochane techniki i własny styl. Odkryłam, że mnie to uspokaja, pozwala wyrazić emocje nawet wtedy, gdy mam problem z nazwaniem ich.
Rzemieślnikiem. Robię biżuterię i kocham to robić. Rozwijam się w tym kierunku od jakoś ćwierć wieku. Nie mam zamiaru przestawiać. Jest jeszcze wiele rzeczy, których nie potrafię. Pewnie do końca życia będę znajdować takie rzeczy i wciąż się uczyć.
Tancerką. Kilka razy wspominałam na blogu o tańcu. Konkretnie od ośmiu lat tańczę taniec brzucha. Od dwóch tańczę taniec współczesny (szeroko rozumiany) z wesołą gromadka, z którą tworzymy zespół tańca. Przez ostatni rok uczyłam się uczyć tańca brzucha. Na jesieni zamierzam otworzyć szkołę tańca. W planie mam też wyjście z tym do świata i występowanie na scenie. Powoli wytwarzam własny styl tańca. Współpracuję z genialną choreograf i tancerką tańca współczesnego. W tańcu rozwijam się bardzo mocno. Jeśli chcecie, mogę czasem wrzucać coś związanego z rzeczami, których się uczę i które ćwiczę, by urozmaicić mój taniec.
Projektant kostiumów. I w znacznej mierze wykonawca. Na własne potrzeby. Tu wchodzą w grę dwie rzeczy: cosplay i stroje sceniczne. Z tym dopiero zaczynam i głównie chce się tym dobrze bawić.
Jestem jedną z tych dziwnych osób, które czasem widzicie i patrzycie zaskoczeni. Kolorowa, szalona, nieprzewidywalna. Kobieta, która śpiewa co jej w duszy gra i tańczy do muzyki, którą słyszy w  głowie. Mówi co myśli i nie przejmuje się co o niej myślą inni. Taka jestem i coraz bardziej się taką staję.
Dlaczego napisałam o chorobie? Żeby każdemu, kto tu zajrzy uświadomić, że depresja to podstępny wróg. Koszmarna choroba, która często atakuje niepostrzeżenie. Która niszczy życie i bardzo często zabija. Która spotyka się ze strasznym brakiem zrozumienia ze strony otoczenia chorego, co często pogrąża go jeszcze bardziej. Ale choć jest straszna, to można z nią walczyć. I są ludzie gotowi pomóc.
Jeśli podejrzewasz chorobę u siebie, bądź kogoś bliskiego poszukaj fachowej pomocy. Psychologowie to cudowni ludzie, którzy naprawdę pomagają. Leki, jeśli są konieczne, naprawdę robią różnicę. Leczenie to nie koniec. To może być początek nowego,  cudownego rozdziału. Tylko trzeba dać sobie szansę. 
Stoję teraz  na początku mojej nowej, niezwykłej drogi. Mam nadzieję, że chętnie ruszycie nią ze mną.

Podrawiam,
Wehlen

wtorek, 9 lipca 2019

Obroża + ostrzeżenie

Hej!

 Dawno mnie tu nie było i wpadam przelotem jedynie aby pokazać Wam jedną z moich ostatnich prac i dać znać, co się dzieje.

 Najpierw to drugie! Zycie moje i praca przebudowują się ostro (stan zdrowia otworzył mi oczy na pewne rzeczy). Nie pracuję już w biurze rachunkowym i nie zamierzam się więcej tak katować. Praca za biurkiem przez osiem godzin nie jest dla mnie (szczególnie z ponad godziną dojazdu w jedną stronę). Nie zamierzam już marnować życia na pracę, która nie daje mi satysfakcji i do tego pogarsza mój stan. Postanowiłam spróbować robić to co kocham i spełniać moje marzenia. Łączy się to ze znaczną przebudową tematyki tego bloga. Zaznaczam też od razu, że bloga nie będę łączyła z żadną inną moją działalnością i pozostaje on moją sferą osobistą. Jeśli ktoś będzie chciał mnie poznać od strony mojej pracy, to dorzucę w panel boczny związaną z tym stronę na facebooku (może i instagramie, jeśli się na tyle ogarnę).
Co się zmienia? Nie będzie tu już tylko biżuterii. Będą moje obrazy (a powstają i to całkiem inne niż kiedyś), będą powstające stroje do cosplayu i do tańca, a także sam taniec. Jeśli chcecie, kwestię mnie, tańca i sztuki w ogóle mogę przybliżyć w osobnym poście.
Dzieje się bardzo dużo. Zmieniam się ja, tak samo czas, by zmienił się ten blog. W związku z tym, możecie zauważyć i inne zmiany, nie tylko w treści. 

A teraz na osłodę tego przydługiego wywodu: mój ukochany jadeit raz jeszcze. Mały zielony buntownik, który nie chce się trzymać żadnej oprawy, tym razem został pewnym chwytem złapany i uwięziony w koralikach. Puki co nie próbuje się uwolnić, więc chyba mu dobrze. ;-)




Pytania? Oznaki zaciekawienia? Piszcie w komentarzach albo prywatnie, jeśli wolicie. Na pewno wrzucę coś jeszcze w tym tygodniu.
Pozdrawiam cieplutko,
Wehlen

wtorek, 2 kwietnia 2019

Czerń i biel

Cześć!
Na początku miało to wyglądać inaczej. Ale wiadomo, koncepcja często się zmienia w procesie tworzenia. Czerń i biel. Kolory, które zawsze wyglądają razem dobrze!


Jestem zachwycona efektem końcowym. A Wy?

Pozdrawiam,
Wehlen