poniedziałek, 27 czerwca 2016

Owocowy koktajl

Witajcie.

Ogłaszam tegoroczny czerwiec miesiącem szalonym i w biegu. W sumie już niemal zapomniałam, jak to jest żyć takim tempem, ale życie postanowiło o sobie przypomnieć. Cudem niemalże znalazłam w tej bieganinie czas na stworzenie czegoś na cykliczne kolorki. W sumie udało mis ie chyba tylko dzięki temu, że napatrzyłam się na takie cosie i postanowiłam w końcu coś w tym stylu stworzyć. 

Ale po kolei. Zacznijmy od banerka całej akcji:


Co do lubienia przeze mnie jagód. Tak, lubię bardzo. Najbardziej chyba z makaronem i śmietaną (ćśśśs, wiem że niezdrowo ;-) ). Jako kolor... Nie no jakoś do mnie nie przemawia.

A teraz moja praca. Wybrałam opcję z truskawką. I poszłam bardziej we fiolet niż granat, ale właśnie ten kolor mi się z jagodą kojarzy.


Ogólnie wygląda to tak:


W sumie wyszło mi dwustronne. Druga strona jest częściowo wklęsła i wygląda tak:



No i na koniec tradycyjna sesja Alfreda, tym bardziej że zabawa spodobała mi się na tyle, że może za jakiś czas zrobię coś takiego w bardziej moich kolorach. ;-)





Pozdrawiam serdecznie :-)

Wehlen

poniedziałek, 20 czerwca 2016

Wejście smoka

Witajcie!

Dziś, z racji że częściowo unieruchomiła mnie pogoda, mini relacja z soboty i początki wrzucania zaległości.
Zacznę od baaaardzo mini relacji z sobotniej imprezy. Było super. Ludzie fajni, atmosfera sympatyczna, nawet coś się sprzedało. A ja, wilkołak, który doczołgał się tam jedynie siłą woli, spotkałam się z bardzo pozytywnym odbiorem mojej twórczości. Moje stoisko wyglądało tak:



Jak widzicie, jest tam trochę rzeczy, których jeszcze Wam nie przedstawiłam. Ale na wszystko przyjdzie czas. Po części wyglądającej i zachowującej się jak pchli targ była część warsztatowa. Poszłam na wet grzecznie na jedne warsztaty. Zdecydowałam się na warsztaty u stylistki! Zabawa była świetna, mam nadzieję, że czegoś się nauczę, gdyż był to wstęp do planowanego od września cyklu warsztatów, na które chętnie pójdę.

A teraz smok! Smok obserwator, czyli widoczne w walizce sutaszowe kolczyki, które trzymane przez Alfreda wyglądają tak:


Patrząc na te kolczyki stwierdzam, że życie przewrotne jest, bo jeszcze rok temu, gdyby mi ktoś powiedział, że zaprzyjaźnię się z sutaszem, zaśmiałabym mu się w twarz. A tu takie... Oczy... ;-)

W każdym razie kolczyki same sobie już bez ozdobników i modela prezentują się tak:



Jestem z nich niemal absurdalnie zadowolona... :-D

Pozdrawiam,
Wehlen

PS Jak mi się zacznie więcej takich imprez przydarzać, będę musiała chyba zainwestować w jakieś etykietki i wizytówki może nawet...

piątek, 17 czerwca 2016

Fascynacja w stanie czystym

Witajcie

W końcu! Udało mi się zebrać wszystkie konieczne części i stworzyć dwa naszyjniki. I to w dość nietypowym dla mnie stylu.

Zacznijmy od tego, że jakiś czas temu dostaliśmy od przyjaciół ceramiczne zawieszki z odciskami łap. Odpowiednio wilka i niedźwiedzia. Jak tylko je zobaczyłam, wiedziałam że długo na kolorowych rzemyczkach nie zostaną, a powstaną z nimi godne ich naszyjniki. Po namyśle, doborze kamieni i koralików powstały:



Najpierw naszyjnik mojego Niedźwiedzia. koraliki drewniane, kły z kokosa i kolejno: sodalit, obsydian i karneol. Już bez towarzystwa wygląda tak:



A teraz mój. Koraliki drewniane. Kamienie kolejno: agat, kamień księżycowy i jadeit. No i musiał być onyks, tym razem w formie kła.



A czym jest fascynacja w stanie czystym? Furią fotografowania! A dokładniej taką bardzo pstrokatą Furią. O taką:


Tak wygląda każde jedno robienie przeze mnie zdjęć biżuterii... ;-)

Pozdrawiam, z nieodłączną Furią na kolanach i przerażonym psem pod nogami (ja nie wiem co ta pogoda wyczynia dzisiaj)

Wehlen

środa, 15 czerwca 2016

Arrru

Witajcie!

Nie wiem, jak to się dzieje, ale lista rzeczy, które chcę Wam pokazać rośnie ostatnio w zastraszającym tempie, a przecież nie wrzucę wszystkiego na raz! Robię ostatnio strasznie dużo i brak mi aż czasu na publikację. Wszystko przez to, że zostałam zaproszona jako wystawca na imprezę odbywającą się w moim kochanym mieście w najbliższą sobotę. Więc jakby kto był w sobotę w Lęborku i chciał poznać, pogadać, albo kupić coś wilczą łapą tworzonego, to zapraszam serdecznie. :-)
Właśnie w związku z tą imprezą siedzę ostatnio i dłubię na potęgę, żeby móc pokazać coś więcej. Nie mam czasu na robienie zdjęć. Wpis też powstaje w biegu. 

Co dziś pokażę? Kolczyki. Bawię się ostatnio koralikami i formą. I muszę przyznać, że bawię się świetnie. Znalazłam coś wyglądającego podobnie w otchłani Internetu, tylko kilka rzeczy mi się nie podobało, więc poprzerabiałam i mam. Tak, oczywiście, że wilk. ;-) A tak wygląda efekt:






Jak Wam się podoba?

Pozdrawiam, 
Wehlen


poniedziałek, 6 czerwca 2016

Jak szaleć to szaleć

Witajcie,
dziś okazało się, że instynkt samozachowawczy, nawet jeśli miałam, to postanowił oddalić się pospiesznie zbierając swoje rzeczy w popłochu. O co chodzi? Chodzi o piękny czerwcowy dzień. Dokładniej sobotę 18 czerwca. Plan na ten dzień wisiał od miesiąca: maraton fitnesu na basenie. Co prawda wiedziałam, że tego dnia jakaś babska impreza się kręci w moim kochanym mieście, ale nastawiona raczej na potencjalne sukcesy sportowe i absolutnie pewną opcję sprawdzenia się, ignorowałam ją radośnie. No i moja ignorancja dziś się skończyła, gdyż zostałam przekonana do wystawienia się na imprezie z biżuterią. Więc... Z rana Babi Raj, o 15 maraton. Dzień będzie intensywny, jak nigdy. A co, jak szaleć to szaleć!

W związku z imprezą postanowiłam na szybko stworzyć jeszcze kilka rzeczy, żeby stoisko było bardziej zróżnicowane i było tam coś więcej niż tylko parę sztuk. Tak też powstał kotek. Wzorowany jest z grubsza na jakimś kawałku biżuterii znalezionym w zakamarkach Internetów. Miały być kolczyki, ale mały drań jedną igłę mi złamał, drugą wygiął, więc stwierdziłam, że nie mam na niego mocy. Jest więc zawieszka - wisiorek. W sumie wygląda całkiem sympatycznie i może kiedyś się pokuszę o zrobienie tego typu kolczyków (jak będę miała zapas igieł) choć w innej kolorystyce.




Jak Wam się podoba?

Pozdrawiam, 
Wehlen

PS Łańcuszek jest dodany, żeby zdjęcie było fajniejsze ^^'

sobota, 4 czerwca 2016

Fiolety, fiolety, fioletowości

Witajcie,

w końcu udało mi się zebrać i wysłać paczkę na drugi koniec Polski. Aż do Krakowa pojechały trzy fioletowości. 

Po pierwsze bardzo spóźniony prezent urodzinowy, czyli fioletowe kolczyki skrzydełka z odrobiną niebieskiego. Są mniejsze od czarnych ze srebrem, robione z 1/3 muliny. A prezentują się tak:




Do tego była bransoletka. Schemat znaleziony w Internetach, ale wzór się straszliwie podobał, więc powstało "7czarnych kotów":



I ostatni element paczki. Perfumy! Sztuczka podwójna, której jednej części pokazać Wam nie dam rady, choć bardzo bym chciała. Zapachów przekazać się jeszcze nie da, a perfum też był mojej produkcji. Zapach specjalnie dopasowany do właścicielki. ;-) A druga część to kubraczek. Lubię ozdabiać flakony. Nie dość, że ładniej, to i zabezpieczone nieco przed uszkodzeniami są. :-)




Nowa właścicielka sprawia wrażenie szczęśliwej. ;-)

Pozdrawiam, 
Wehlen

PS. Zasadniczo za fioletem nie przepadam. Ale jakoś przy tworzeniu tych trzech rzeczy był kolorem niezwykle wdzięcznym. Na tyle, że chyba się z nim nieco polubię. ;-)