Wiem, niedobrą kobietą jestem, bo milczę. Zły wilkołak i dalsze kajanie się, i w ogóle. ;-)
Żyję ostatnio wariackim tempem. Wczoraj jak w końcu dotarłam do domu po niemal 12 godzinach ogłosiłam, że nie idę na trening (będę tego żałować, nawet nie wiem, czy dziewczyny zaczęły tańczyć na obcasach!), ale mnie rozłożyło. Dobrze, że dopiero na sam koniec tego szalonego okresu. Teraz mogę sobie pozwolić, żeby na kilka dni zwolnić, więc i tu powinno się pojawić coś więcej.
Miałam niedawno okazję pracować z fantastyczna młodzieżą, jaką są wolontariusze Fundacji Lęborskie Hospicjum Stacjonarne. Prowadziłam dla nich dwa razy warsztaty. Teoretycznie z metody quillingu, ale i inne techniki poszły w ruch przy robieniu kartek świątecznych. W trakcie warsztatów powstało około 50 kartek (!).
Powiem Wam, że młodzież mamy fantastyczną. Radosną, pełną zapału do tworzenia rzeczy, do uczenia się technik i do pomagania innym. I niesamowicie zdolną!
A takie cuda potworzyli przez te dwa dni zajęć:
Pozdrawiam serdecznie.
Wehlen
P.S. Obiecuję konkretny post jeszcze w ten weekend!
Zdrówka życzę.
OdpowiedzUsuńPiękne prace :)
Pozdrawiam
I młodzież niesamowita. :-D
UsuńKochana, ale ich zainspirowałaś - kartki powstały rewelacyjne.
OdpowiedzUsuńZdrówka i szybkiego powrotu do tańca.
Pomysły mają niesamowite. :-D
UsuńDziękuję.