Witajcie!
Jakimś cudem dałam radę! Pierwsza z serii sakiewek, czyli prototyp. Będą jeszcze dwie. Na pewno...
Jak prototyp, to z bawełny losowej, czyli resztek. A resztek tyle miałam fioletu.
O taka jest:
Ma takie sprytne coś do zaciągania sznureczka:
A na zakończenie sakiewka z zawartością. Z racji, ze prototyp zachowuję dla siebie, to robi za woreczek na znaczniki:
O co chodzi ze znacznikami wyjaśnię za jakiś czas, jak skończę planszę do nich.
Pozdrawiam,
Wehlen
Bardzo fajna :) Podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńDzięki :-D
UsuńAle fajna. Jakoś tak przyszło mi na myśl, co pomyślano by w sklepie, gdyby z takową sakieweczką podejść do kasy:)
OdpowiedzUsuńNo właśnie te znaczniki - jestem ciekawa z czym to się "je".
Uściski, Wanduś.
Dzięki. :-D
UsuńKiedyś z jakąś sakiewką do sklepu poszłam. Chyba skórzaną. Zdziwienie było niezłe. ;-)
Tulam
bardzo ładnie wygląda w tym fiolecie:)
OdpowiedzUsuńDzięki :-D
Usuń