Tak, obiecywałam tego posta od jakiegoś czasu i w końcu zebrałam się w sobie, aby go stworzyć.
Żyjemy w takich zabawnych czasach, że człowiek ma węch już przytępiony (gatunkowo) i dostał dziwnej obsesji na punkcie tłumienia swojego zapachu osobniczego. Nie, nie jestem wrogiem higieny. Jestem wrogiem wylewania na siebie flakonu perfum przed wyjściem z domu, bądź maskowania braku higieny dezodorantem. I mamy dzięki temu dziwaczne skutki, jak klatka w bloku wypełniona duszącym zapachem perfum, całkiem sympatycznie wyglądający facet odstraszający zapachem będącym mieszanką zapachów chemii i skwaśniałego już potu, czy kobiety z daleka porażające mieszanką papierosów i słodkich, bądź ciężkich perfum.
Tymczasem kocham zapachy. Ostatnio odkryłam, że naturalne mydło leżące na mydelniczce pachnie w całym mieszkaniu (stąd już nigdy mydła naturalnego z domieszką miodu w domu nie będzie). I z zapachami pojawił się problem. Wszystkie zapachy znalezione przeze mnie w sklepach strasznie drażniły mój zmysł powonienia. Wszystkie mają wyczuwalny zapach alkoholu, bądź swąd dość agresywnej chemii. W poszukiwaniu czegoś, co by mnie uratowało natrafiłam na perfumy w olejku. Dobre rozwiązanie, naturalne składniki, nic nie dusi, nic nie gryzie, nic nie podrażnia. Takie też było moje pierwsze wrażenie z używani ich. Ale tu pojawił się kolejny problem. Mieszkam w miasteczku, gdzie są one zwyczajnie nie do dostania. A ciężko zamawiać przez Internet zdając się w sumie na zapachową ruletkę (bo fajnie, są podane składniki, wiem jak co pachnie osobno, jak powinno razem... ale w sumie... W których proporcjach?!). Stąd też mój pomysł na zrobienie sobie perfum.
Na początku pomyślałam, że łatwiej powiedzieć, trudniej zrobić. Jednak dość szybko udało mi się w temacie dokształcić i zamówić potrzebne składniki. Samego procesu tworzenia zapachu i samych perfum opisywać nie będę, bo w sumie oprócz perfum wpis ten miał być o koraikach.
A skąd koraliki w temacie? A no stąd, że połowa uroku perfum, to flakon. Domowej roboty perfumy w olejku najlepiej trzymać w szklanej buteleczce typu roll-on (w sumie gotowe też się takich buteleczkach kupuje). Postanowiłam więc zrobić "kubraczek" z koralików dla mojego flakonika, aby robił lepsze wrażenie. Oto efekt:
Pozdrawiam wszystkich, których nie zniechęcił blok tekstu i dotarli do zdjęć. ;-)
No proszę jak można fajnie ubrać w koraliki flaszkę perfum ,ale inne butelki też by wspaniale wyglądały.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepluśko i miłej soboty życze :)