wtorek, 31 października 2017

Ptapuga

Witajcie.

Znowu piszę w biegu, bo mam zaś więcej na głowie. Szkolę się, więc pół dnia mam pożarte. A uparłam się zamieścić pracę na piździernikowe kolorki. Trzecia rocznica zabawy. Początkowo chciałam dołączyć się do akcji robienia kompletu prac, ale jest jak jest. A jest wesoło. :-D

No dobra. Wybieram zestaw szarości i żółci, czyli nasze styczniowe diabelskie szarości. A żeby nie było za diabelsko, to łączę z jednym najsłodszych stworzeń na świecie (dopóki nie zacznie drzeć dzioba o 5 rano ;-) ), czyli papugą - nimfą.


Zawieszka do czegoś (chyba ją zaraz przypnę do piórnika, przynajmniej na razie). Papużka ścieg brick stitch, sztyletopiórko (no wkręciło mi się no) srebrne. Reszta elementów: co znalazłam w szufladkach.

Uciekam, bo muszę przed zajęciami jeszcze parę rzeczy ogarnąć. A! Jeszcze banner i karmienie żaby!

https://danutka38.blogspot.com/2017/10/3-urodziny-cyklicznych-kolorkow.html


Pozdrawiam, 
Wehlen

P.S. Czemu nie można zabrać robótki na szkolenie? :-(

piątek, 20 października 2017

Tupu tupu

Witajcie!

Życie moje stało się już chyba całkiem szalone. Pierwsza wersja tego posta powstała na zajęciach tańca.Druga powstawała nad kolacją na telefonie (ale umarła mi bateria). Więc trzecia powstaje nad kubkiem kawy. 
Wciąż męczę koraliki. Tym razem jest to wzór z typu "słodkie, że ojej", czyli kocie łapki.A że wciąż trzyma mnie mocno robienie kolczyków na sztyfcie, to te są takimi właśnie.
Te powstały jako pierwsze (niemal nienawidzę siebie za to połączenie kolor.ów, ale wygląda fajnie):


Te to już niejako z rozpędu po tych pierwszych:


I jeszcze fotka stadna:



Inktobera nie wrzucam, bo jestem trochę do tyłu. Stanęłam chwilowo przed wyborem: rysować albo spać. A że i tak mam ostatnio za mało snu, to wybór był oczywisty.

Pozdrawiam cieplutko,
Wehlen

czwartek, 12 października 2017

Liski

Witajcie!

Ostrzegam, że dzisiejszy wpis będzie trochę marudzący, bo koło mojego fotela leży puchaty kłębuszek nieszczęścia. Ale po kolei.

Najpierw rękodzieło.
Liski, bo moja chrześniaczka strasznie je ostatnio kocha. Powstały więc kolczyki i, z rozpędu, wisiorek do kompletu. To ma być prezent gwiazdkowy dla niej. Choć raz któryś prezent mam mocno przed czasem!

No więc tak: kolczyki:


Są na sztyftach, żeby panienka z gimnazjum mogła je spokojnie do szkoły nosić.

Do kompletu wisiorek:



I komplecik razem: 


Mam nadzieję, ze młoda fanka lisków będzie szczęśliwa. :-D

No i co z moim kłębuszkiem? Musiał solidnie wkurzyć kotkę, bo oberwał od niej. Ma uszkodzoną trzecią powiekę, dostaje antybiotyki i mamy nadzieję, ze żadne cholerstwo się nie przyplącze.

A teraz już całkiem niepoważnie: inktober trwa. Więc rysunków ciąg dalszy:

dzień szósty



dzień siódmy



dzień ósmy



dzień dziewiąty


dzień dziesiąty


dzień jedenasty


i dzień dwunasty (dzisiaj, znaczy się)



A teraz uciekam na tańce w nadziei, ze się nie spóźnię.
Pozdrawiam, 
Wehlen

P.S. Tak! Moi gracze siedzieli jak na szpilkach a nawet podskakiwali momentami. :-D Z resztą niedzielny chomik zombie jest winą moich graczy. Tak się kończy rozśmieszanie mistrza gry.

czwartek, 5 października 2017

Koty

Witajcie.

Czasami mam wrażenie, że ludzkość wróciła do czczenia kotów. Szczególnie, jak się okaże, że robisz jakieś kotki i nagle pojawia się masa próśb w typie "zrób mi". Przez ostatnie miesiące czarnych (serio, tylko i wyłącznie) kotów powstało kilka w różnych wariacjach (dodaj złoto, dodaj fiolet, a może biały). Uf... mam nadzieję, że to ciśnienie na czarne koty teraz trochę odpuści, bo jeszcze trochę i nie będę mogła na czarne koraliki patrzeć.

No to jest ich część (pozostałe od razu uciekły do nowych domków i nawet zdjęć im zrobić nie zdążyłam):






Inktober wciąż w ruchu. Choć nie wiem chwilowo, po co to sobie robię.

Dzień 3



Dzień 4



Dzień 5


Tyle na dziś. Ogarniam się i lecę tańczyć.
Pozdrawiam,
Wehlen

poniedziałek, 2 października 2017

Imperialny smok

Witajcie!
Ciągle sobie obiecuję, że będę regularnie i w ogóle. I to wiele rzeczy. Dłubać, rysować, publikować na blogu, ćwiczyć... No i w sumie z tego wszystkiego, to tylko latanie na siłownię mi wychodzi. Ja chyba sobie normalnie muszę przypominajki w telefon wrzucić.

To dzisiaj, z winy długiego mojego zamuła, post mocno zbiorczy. Na dobry początek smok. Znowu The Elder Scrolls. Smok - symbol Imperium Tamriel. Technika: brick stitch. Świetnie się nią bawię, więc będę z nią coraz więcej pracować. 




Co poza tym? Poza tym wracam do tańca, ale w nieco innej odsłonie, bo zapisałam się na zajęcia... Baletu. Jutro pierwsze spotkanie. Zobaczymy co z tego wyjdzie. :-D

Aktem terroru niemalże zostałam skłoniona do wzięcia udziału w akcji Inctober, czyli października pod znakiem rysunków tuszem. Codziennie jeden. Postanowiłam je dołączać do postów, co mi tam.A więc wczorajszy:



I dzisiejszy:



Udało mi się w końcu narysować foremną po całości postać (tak, zmora moja, czyli cycki i nogi zostały ogarnięte!).



Poza tym wciąż próbuję odrdzewieć jako Mistrz Gry. W sobotę zobaczymy, czy wciąż mam"to coś" przez co moim graczom zdarzało się siedzieć i obgryzać paznokcie z emocji. ;-)

No i w planie mam zainstalowanie w końcu tabletu na kompie i przypomnienie sobie, jak się rysowało komiksy.

Chyba tyle tego na dziś. I znowu obiecuję sobie, że będę regularnie...

Pozdrawiam, 
Wehlen