Ta bransoletka łaziła za mną od dawna. Coś na kształt pokazanych jakiś czas temu smoczych kolczyków. Do zrobienia jej w końcu pchnęła mnie... Zabawa kwiatowa! O ta:
Co mają wspólnego astry i smoki zapytacie? Ano mają, w tym przypadku kolory. I Chiny. Czemu? Uwielbiam astry chińskie. Smok też stylizowany na chińskiego. Mam nadzieję, że takie tłumaczenie i dołączone zdjęcie smoka, nasza droga Organizatorka uzna. ;-)
Miałam dzisiaj siedzieć i worzyć sesję na jutro. Zamiast tego piszę na blogu, dłubię coś inspirowanego pawim piórem (jutro wrzucę) i biegam po XVI wiecznym Istambule walcząc z templariuszami. Mój Niedźwiedź nazywa to "ciekawym rodzajem prokrastynacji". ;-)
Pozdrawiam cieplutko,
Wehlen
oczywiście Kochana asterkowe zadanie wykonane w 100%. Bransoletka piękna.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę :-D
UsuńSwietnie to sobie wymyśliłaś. Połączenie rewelacyjne. Te oczy.... 😀
OdpowiedzUsuńDzięki :-)
UsuńOczy wyglądają super. :) A całość kojarzy mi się niekoniecznie ze smokami, a raczej z kotem z "Alicji w Krainie Czarów". Co by nie było, jest bardzo magicznie!
OdpowiedzUsuńNie wpadłam na skojarzenie z kotem z Cheshire! Dobre!
UsuńCieszę się, że się podoba. :-D
Ta kolorystyka... i te oczy o czujnym spojrzeniu... rewelacja!
OdpowiedzUsuńTemplariusze wciąż istnieją? Filip Piękny byłby niepocieszony:):):)
Buziaki.
Dzięki :-D
UsuńAle przestali go ścigać za długi. ;-)
Tulam