Ten wisiorek łaził za mną, od kiedy zobaczyłam coś w tym stylu przeglądając Pinteresta. Na tyle mocno za mną łaził, że aż zamówiłam koraliki, w rozmiarze którego normalnie nie używam i czarne perły (no bo jakich innych JA mogłam użyć? ;-) ). Tworzone peyotem, którego wciąż się uczę.
Wisiorek już z domu wywędrował, choć początkowo chciałam go zrobić dla siebie. ^^' I tak, wiem, srebrne an białym tle trochu kiepsko widać, więc podkręciłam kolory (choć w sumie nie odbiegają mocno od rzeczywistości).
A poza tym mały update: mam rozbabrane ozdoby choinkowe, dwa przenośne ciepełka i kartki. W sumie to całe zimno w uszy zmusiło mnie do przypomnienia sobie, jak się robi na drutach. No i rok się kończy, święta coraz bliżej a ja sukcesywnie zmniejszam sobie ilość posiadanego czasu. Także dzisiejszy wpis to w sumie takie: żyję! Jestem w trakcie szykowania dla Was czegoś fajnego (mam nadzieję).
Pozdrawiam,
Wehlen
PS Udało mi się scenariusz RPGa stworzyć na czas. Trochę jako mistrz gry zardzewiałam, moi gracze trochę zardzewieli jako gracze, ale wszyscy się cieszymy, że wracamy do naszej wspólnej pasji. :-D
Niezwykły wisiorek, ta czarna perła jest bardzo intrygująca. Zaciekawiłaś mnie tym fajnym:)
OdpowiedzUsuńBuziaczki.
Dzięki :)
UsuńIntrygu, intrygu (a nawet knuju knuju);)