środa, 30 listopada 2016

Bajka o Wilkołaku i bombardowaniu

Hej, ludki. Dziś opowiem Wam historyjkę.

Nie tak znowuż dawno temu, w całkiem niedalekiej okolicy, potężna Danka Pomysłowładna zebrała swych poddanych i ogłosiła sezon na bombardowanie różnych rzeczy. Wilkołak, choć stworzenie z natury skłonne do agresji stwierdził, iż pomysł nawet niezły, ale pudełka w domu po słodyczach nie ma a nowego nie kupi, bo ponoć słowo dieta oznacza rezygnację ze słodyczy (szukam słownika z bardziej pozytywną definicją!). Minął miesiąc i wspaniała Danka Pomysłowładna ponownie zebrała swych poddanych i ogłosiła sezon na bombardowanie. Wilkołak popatrzył na pomysł stworzenia czegoś z rolek, podrapał się po kudłatym łbie i stwierdził, że mu się nie chce, bo i tak nie bardzo wie w co łapska wsadzić. No i przecież nie zbiera takich rzeczy, więc nie będzie z czego robić, bo zużycie nie jest aż tak duże.
Jednakże los przewrotny postanowił wilkołaka za lenistwo ukarać dając mu opcję szybkiego uzbierania koniecznego zapasu materiałów twórczych. Bestia sierściasta wymęczona grypą żołądkową siadła w końcu nad rolkami i zaczęła kombinować. W końcu sięgnęła do Bezdennej Studni Wszystkiego (zwanej też Workiem Niekończącej się Inspiracji, bądź Internetem). Po obejrzeniu kilku (-dziesięciu) możliwych kombinacji stwierdziła "No... Dobra... Będzie czubek na choinkę." Wzór gotowy się znalazł, wilkołak zaczął ciąć rolki na kawałki, sklejać i... Gwiazda okazała się za duża. "Hm..." Zmartwił się Wilkołak drapiąc się po łbie kudłatym.
Kiedy jednak bestia siedziała tak zmartwiona drapiąc się między uszami, dwie ostatnie, niewytrute oparami klejów i farb, komórki mózgowe umówiły się na szybką randkę z bonusem, co zaowocowało zapałem twórczym i napływem świeżych idei do łaczego łba. Tak więc zbyt duża gwiazda po ozdobieniu stała się śliczną ozdobą okienną a nadmiar pasków (po kilku dodatkowych manipulacjach) odpowiednio świecznikiem (a nawet stroikiem na stół świąteczny) i upragnionym czubkiem na choinkę (no bo ileż można wsadzać wierzchołek choinki aniołkowi...pod kieckę, toż to niegrzeczne i sadyzm).

Tak więc kolejno: 
Dekoracja okienna potraktowana farbą akrylową w kolorze ultramaryny i srebrnym brokatem 





Dekoracja stołu-świecznik (bo kocham świeczki i lubię jak mają ładne otoczenie)




Czubek na choinkę (dostosowany do standardowego rozmiaru choinki w naszym domku. Miał być metaliczny, ale farba zaschła na kamień, więc musiałam kombinować)



A tak wszystko prezentuje się razem w formie kolażu:




Oczywiście cały ten bałagan zgłaszam do bombardowania.


http://danutka38.blogspot.com/2016/11/podsumowanie-i-kreatywne-bombardowanie.html



I zapomniałabym o dowodzie zbrodni, czyli zdjęciu w trakcie:


Pozdrawiam,
Wehlen

PS Mam nadzieję, że forma nikogo nie uraziła, ale mój mózg działa już w dziwnym nieco trybie.
PS2 To się nazywa twórcza prokrastynacja, miałam tworzyć scenariusz RPGa na sobotę, zamiast tego piszę takie rzeczy... Hm... W sumie muszę się przed prowadzeniem rozgadać, więc na dobre ogólnie wyszło. ^^'

18 komentarzy:

  1. Kochana, piszesz cudownie, proszę o więcej takiej fabuły. Grypa żołądkowa też może być przydatna, skoro tyle roleczek dzięki niej mogłaś wykorzystać. Ozdoby są super, a najbardziej podoba mi się czubek na choinkę.
    Uściski, Wilczku:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. :-D No właśnie tak z tą grypą stwierdziłam, że w sumie miałam próbować przekuwać negatywy w pozytywy i z tym mi nawet wyszło.
      Arru ;-)

      Usuń
  2. Kobieto, te dwie ostatnie komórki rozwaliły mi system, mogłabym Cię czytać i czytać
    Od dzisiaj nie będzie żadnego aniołka na czubku otworzyłaś mi oczy :DD
    Pozdrawiam i podziwiam wytrwałość w diecie, ja bym poległa :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A więc i Ty kontynuowałaś tę sadystyczną tradycje? A potem biedny aniołek leczył się przez resztę roku! ;-)
      Nie no... Wytrwałość to dużo powiedziane. Ja po prostu nie kupuję słodyczy (ale Niedźwiedzia po nie wysłać już mogę ;-) ).

      Usuń
  3. No i pięknie wszystko wyszło, a narracja poprowadzona bardzo ciekawie! Czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Pisanie tego było niezła zabawą :-D Tworzenie z rolek w sumie też.

      Usuń
  4. Świetnie historia opowiedziana :)
    Fajne cuda stworzyłaś. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękna opowieść,kurcze normalnie wszyscy razem tworzymy wspaniałą historię ,jeszcze będą o nas mówić w szkołach haha:)
    Wandziu świetnie zbombardowałaś roleczki ,o takie wymysły nam chodziło.
    Kochana pisz więcej i częściej ,bo fajnie się czyta Twoje .
    Dzięki za dupne roleczki w nowych odsłonach ,buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, wspaniała Danko Pomysłowładna, ja kudłate durnowate dziękuję za Twe ciepłe słowa. :-)
      Obawiałam się trochę z tymi rolkami, ale to jak z pisaniem, jak się rozkręci, to idzie samo, tylko popełnionych z rozpędu byków nie ma jak poprawić ;-)

      Usuń
  6. Fajnie się czytało :) a prace piękne :)

    OdpowiedzUsuń
  7. wow! Historia bardzo mi sie podoba:)
    Prace bardzo interesujące. Prawda, że z rolek mozna robic cuda?:)Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! :-D
      W sumie nie spodziewałam się, jak siadałam nad tymi rolkami, że to takie fajne. ^^'

      Usuń
  8. Lecę z pomocą, bo znam bardziej pozytywną definicję diety! Otóż pozytywna dieta to 'pozytywna postawa, asertywne decyzje, zamierzone, stałe zmiany, zdrowy wybór i różnorodność, troska o zdrowie, kolorowe, bogate w składniki odżywcze posiłki i napoje, odżywione, szczęśliwe i sprawne ciało...' Natomiast definicja idealnej wagi to taka waga, z którą czujesz się dobrze.
    Roleczki wyszły ci bardzo fajnie. I tutaj przyznam że Danka Pomysłowładna również troszkę kieruje moja twórczością, mimo iż w zabawie nie biorę udziału z prostej przyczyny (nie prowadzę bloga) jednak często robię cosik pod jej dyktando po to żeby sprawdzić czy potrafię. Ale twoje prace Wilku bardzi bliskie memu sercu, bo podoba mi się twój klimat, obserwuję na bieżąco i przyznaje że podłapuję parę inspiracji (nie mylic z plagiatem!). Trzymaj się ciepło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oż! To jest dobra, bogata definicja. Niestety w kwestii słodyczy powinnam dać sobie spokój. Choć mam cichą nadzieję, że ograniczenie i wybieranie sensowniejsze jest mądrym kompromisem. (No bo taki imbir kandyzowany np. to już słodycze, czy jeszcze odsuwanie od siebie brania leków? ;-) ). Dieta i trening to był mój wolny wybór (przynajmniej tak sobie wmawiam ;-) ).
      A teraz już poważnie całkowicie. Twój komentarz mnie bardzo zaskoczył. Cieszę się, że komuś moja twórczość podoba się tak, aby chcieć się inspirować. To chyba najpiękniejsze słowa, jakie usłyszałam o rzeczach, które robię! Dziękuję Ci bardzo za Twoje słowa. :-D

      Usuń
  9. Quilingowe roleczki wyglądają rewelacyjnie :)
    Szczególnie ta żółta ozdoba bardzo mi się spodobała :)

    OdpowiedzUsuń

Proszę, zostaw ślad. Każdy komentarz motywuje mnie do dalszych starań.