Dziś zacznę od odrobiny teorii. Encyklopedia powiada, że: Kamea (z arabskiego kamma – garb, wypukłość) – rodzaj gemmy, szlachetny lub półszlachetny kamień ozdobiony reliefem ciętym wypukło. A teraz dodam od siebie, że w dzisiejszych czasach zasadniczo produkuje się je masowo i z materiałów syntetycznych, najczęściej odlewając je w formie. Gdzieś przy tym zagubiły swą niezwykłość.
To teraz już całkiem osobiście. Nie cierpię kamei. Takich najbardziej typowych - z kobietą. No nie i koniec. Ale takie z kwiatkami, albo czymś innym, to nawet. No i tak jakiś czas temu znalazłam takie z aniołkiem. Nie, nie z putta, które można znaleźć dość często, a z pełnoprawnym aniołem w szacie i z porządnymi skrzydłami. Do tego w takich solidnych kolorach. Normalnie z tej radości aż przytuliłam dwie sztuki. (tak, tak... Syntetyk)
Skąd ten wstęp? Danka rządząca niepodzielnie w sferze wyzwań typu "tak Cię zainspiruję, że Ci mózg w poprzek stanie" zarządziła w tym miesiącu szarości. Diabelskie szarości dokładniej (no łapcie baner)
No i pomyślałam sobie, że szary to tak wdzięczny kolor do pracy, że coś na spokojnie zrobię. Połączenie kolorystyczne zostało narzucone. Miał być żółty bądź czerwony jako dodatek. Wzięło mnie na dodanie czerwieni. Miało nie być żółtego i zielonego, ale ugryzło mnie ostatnio na łączenie czerwieni z niebieskim (OGIEŃ!!!) więc nie przeszkadza. Do tego miałam ostatnio kilka dni ostrego projektowania, kiedy i odpowiedni projekt powstał.
No i dalej. Skąd ten wstęp? A stąd, że diabelskość tematu postanowiłam skontrować aniołkiem. W szarościach. Otulonego sutaszem. Ostrzegam od razu, że czerwieni mało, ale mam nadzieję że zostanie mi zaliczone. Gotowi? ;-)
Jakaś taka zadowolona jestem z tego wisiora. :-) Dostał imieniem nawet "Równowaga". W sumie ostatnio wszystkie moje projekty mają nazwy ostatnio nadane już na etapie rysowania.
EDIT
Obiecane zdjęcie. Po czasie nieco, ale musiałam poczekać na odpowiednie światło ^^'
EDIT
Obiecane zdjęcie. Po czasie nieco, ale musiałam poczekać na odpowiednie światło ^^'
Pozdrawiam,
Wehlen
PS Tak patrzę na te projekty i próbę uporządkowania listy aniołków od spraw drobnych. Strasznie skrzydlaty rok się zapowiada...
Niech będzie skrzydlaty- pomyślnie zleci.
OdpowiedzUsuńKochan cudna ta kamea skrzydlata,wcale się nie dziwię, że jesteś zadowolona,ja kiedyś próbowałam zszyć te sznureczki -oj proste to nie jest :))
Pozdrawiam.
Pomyślnie, oby tylko nie za szybko. ;-)
UsuńOj tam, dla mnie wyplatanie wikliny to czarna magia niemal... ;-) Tak próbowałam. Tak, zamierzam spróbować ponownie. Kiedyś.
Pozdrawiam serdecznie
Rewelacyjna praca :) Ta nazwa pasuję idealnie, na dole ogień, u góry woda, a pośrodku równoważący wszystko anioł :) Cudo! Buziaczki :*
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne prace :)
Dziękuję. Mam wrażenie że imię daje pracy duszę. ^^'
UsuńKochana, Twój wisior jest wspaniały! Masz prawo być dumna. Zawsze intrygowało mnie, jak się łączy te sznureczki i nadaje im kształty...
OdpowiedzUsuńA kamea naprawdę piękna i anioł taki anielski, a nie jakiś słodki amorek.
Anioł równowagi niewątpliwie miałby dużo pracy, przynajmniej u mnie:)
Buziaki serdeczne i dużo ciepłych myśli.
Dzięki. :-D Ja kiedyś uważałam sutasz za jakieś dziwadło. Zszywać sznurki? Toż sznurki się plącze! A potem dałam się namówić przyjaciółce, żeby spróbować. I poszło. Fajnie mi się to projektuje. Gorzej z szyciem (ale to wina mojej łapy).
UsuńTulam serdecznie. :-)
piękny anielski wisior!
OdpowiedzUsuńja tam lubię wszystkie kamee, ale te z aniołem są wyjątkowe, tak jak i ten wisior:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Dziękuję. Ja zawsze staram się wyszukiwać nietypowych. ^^'
UsuńPrzepiękny wisior! Oh jak ja lubię sutasz, ale jeszcze nie odważyłam się spróbować ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Dziękuję Ci bardzo. A o przed sutaszem muszę ostrzec: wciąga. ;-)
UsuńPozdrawiam
Wandziu nieźle sobie poradziłaś z tym wisiorem i kolorystycznym wyzwaniem .Podziwiam za szycie tych sznurków,ja chyba bym odpadła zaraz na pierwszym zakręcie.Jak na razie wolę plątać sznureczki,widać do sutaszu jeszcze nie dorosłam,a przecież bardzo mi się ta technika podoba.
OdpowiedzUsuńDzięki za udział w zabawie.
Pozdrawiam serdecznie
Dziękuję za ciepłe słowa. :-)
UsuńFajny , delikatny wisiorek ci wyszedł :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
UsuńBardzo ciekawa praca :) Kamea rzeczywiście oryginalna - takiej z całym aniołem jeszcze nie widziałam (i chyba też do tych "typowych" nie mam przekonania ;)). Ale wyszło naprawdę fajnie i oryginalnie :) Ciekawa jestem kolejnych aniołowych prac ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Dzięki. Więc rozumiesz moją radość, jak ją znalazłam :-)
UsuńPozdrawiam
To śliczny wisior i "równowaga" świetnie oddaje jego styl. Baaardzo brakuje mi zbliżenia anioła, na tym zdjęciu jest mało widoczny.
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu Wandziu.
Dzięki. Po zobaczeniu Twojego komentarza chciałam zrobić zdjęcie i dorzucić, ale zdechły mi baterie w aparacie. Dorzucę zbliżenie jak wrócę z zakupów z nowymi bateriami. :-)
UsuńTajemniczy wisior
OdpowiedzUsuńDzięki :-D
UsuńPiękna ta Twoja "Równowaga". Wisior tchnie spokojem jak sugeruje nazwa :)
OdpowiedzUsuńPiękny wisior! ma w sobie to coś.
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
UsuńLubię sobie robić niespodzianki i rozwijać wyobraźnię, a Twój post mi bardzo na to pozwalał. Jak zaczęłam czytać informację z encyklopedii wyobraziłam sobie żółtą kamee na szarym tle taką bardzo typową, tradycyjną. Jak doszłam do anioła wyobraziłam sobie takiego czerwonego na nie koniecznie typowym szarym tle. A jak doszłam do zdjęcia to czekała mnie niespodzianka :-)
OdpowiedzUsuńBędę więc częściej stopniować napięcie, byś spokojnie mogła wyobraźnię karmić. :-)
Usuń