niedziela, 17 stycznia 2016

Sutasz: podejście pierwsze

Witajcie!


Miały być nowe techniki w nowym roku, są nowe techniki w nowym roku. W sumie zaczęte w roku zeszłym, potem brak pomysłu na wykończenie, potem inne rzeczy, ale w końcu jest: zabrałam się za sutasz. Oczywiście, że nie mogłam zacząć od czegoś prostego całkiem, prawda?


W ramach wstępu powiem jeszcze, że sutasz okazał się być strasznym draniem, bo wygląda na prostszy niż jest w rzeczywistości (albo to moja niechęć do szycia). Ale jest wdzięczny w sumie, jak poświęci mu się czas, cierpliwość i odpowiednią ilość złorzeczeń, to wychodzi coś fajnego. A teraz, żeby nie przedłużać: BROSZA.



I małe podsumowanie techniki.
Czy mi się podoba? W sumie tak. Dla efektu końcowego warto się męczyć.
Czy tworzenie było dla mnie zabawą? Zobaczę przy kolejnym podejściu, kiedy nikt nie będzie mi przeszkadzał.
Czy do niej wrócę? Oj, tak. Zdecydowanie. nawet kupiłam już lepsze do tego nici.

Nowa technika nr 1 zaliczona. ;-)

Pozdrawiam!

4 komentarze:

  1. Bardzo udany debiut, oby tak dalej. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Sutasz trzeba "oswoić", to fakt, ale jeśli przetrwasz pierwszy etap, to na pewno będzie Ci się to podobać coraz bardziej :) Mi od kilku lat dostarcza prawie samych radości ;) (poza momentami gdy niecne nici się plączą, a koraliki uciekają po podłodze :P)
    Broszka super, zawijasy jak najbardziej udane ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki.
      Choć nie czuję tego kompletnie, bo za bardzo przypomina mi szycie, to będę próbować dalej.

      Usuń
  3. Brosza fajna, popieram Izu - nie poddawaj się po pierwszych trudnościach :-) Warto wytrzymać etap oswajania i szlifowania techniki! Testuj jak najwięcej kształtów i materiałów. Życzę powodzenia i wytrwałości :-)

    OdpowiedzUsuń

Proszę, zostaw ślad. Każdy komentarz motywuje mnie do dalszych starań.