wtorek, 31 stycznia 2017

Bajka o wilkołaku i bombardowaniu część 2: Narodziny Stefanii

Witajcie.

Nadszedł dzień piękny i zimowy, w którym Danka Pomysłowładna ponownie wezwała swych poddanych. Wilkołak usiadł w tylnym rzędzie i przyglądał się całości z powątpiewaniem, bo wszystko co nie mieści się w jego biżuteryjnej koncepcji wszechświata bywa trudne a może i nieco uciążliwe.
Gdy wszyscy już zebrali się wokół miejsca spotkań władczyni spojrzała na swych poddanych bystrym wzrokiem i rzecze "Pudełka! Pudełka z okienkiem są tym, co macie wykorzystać w swej twórczości!". Wilkołak posłuchał, pokiwał łbem zamyślony i wrócił do domu. 
"Czasu dużo" pomyślał siadając w fotelu wygodnie "coś się wymyśli". Ale gdzieś z tyłu głowy te pudełka się biednej bestii obijały. I dnia pewnego, jakże szczęśliwego, bo projektowego, gdy pomysły spod ołówka wychodzą maszynowo, bezzębny tygrys aportuje zwinięte kulki ze złymi rysunkami, a omega co jakiś czas łaka szturcha uspokajająco nosem, w głowie naszej bestii pojawiło się objawienie "Ale bym sobie ulepiła taką zajebiaszczą ośmiornicę!". 
Gdy oświecenie minęło bestia popukała się w czoło, bo ostatni raz z lepieniem czegoś więcej niż przypadkowy kwiatek, to do czynienia miała jako szczenię. Ale pomysł się zalągł i zaczynał zapuszczać korzenie. Do myślowego głowonoga zaczęły dołączać myślowe koralowce. 

W końcu wilkołak poddał się i aby zrobić miejsce dla nowych pomysłów, zabrał się do pracy. Wybrał odpowiednie pudełko:



Wybebeszył je, żeby dostać się do czystego wnętrza (a wybebeszać to łaki lubią ;-) ) i zaczął żmudny proces planowania i lepienia.



Zaczął do koralowców, stwierdzając że będą dobrą rozgrzewką. W końcu nadszedł czas na ośmiornicę. Powstawała powoli na zapasowym pudełku. Na tym też etapie została ochrzczona.
- Chodź zobaczyć jak mi fajnie to lepienie idzie! - zawołał wilkołak radośnie.
- Cześć, Stefan! - rzucił Niedźwiedź podchodząc do stołu, gdzie powoli powstawał głowonogi atak słodyczy.
Po chwili oba stworzenia orzekły, że ze względu na kolor to raczej Stefania i tak też zostało.





I tak wilkołak się w tym lepieniu pogubił, że do radosnej rodzinki dołączyła jeszcze rozgwiazda a on zdziwiony kończąc odkrył, że już niemal północ. Z rana jednak zaraz wilkołak zabrał się za wypalanie ulepionego towarzystwa i przerabianie pudełka na wrak.





Po złożeniu na nowo pudełko wygląda już jak wrak, który trochę czasu w wodzie poleżał.



Wilkołak odetchnął głęboko i zabrał się za klejenie wszystkiego już w jedną całość.
Stefania zamieszkała we wraku porośniętym tu i ówdzie koralowcami, a żeby nie czuła się samotna, do towarzystwa dostała rozgwiazdę. Dno pudełka zostało dociążone, by trzymać pion.
Bestia kudłata spojrzała na swoje dzieło z zadowoleniem i pobiegła złożyć je w ofierze łaskawej władczyni.
A teraz już na poważnie. Skończona Stefania wygląda tak:


Trochę zbliżeń i innych rzutów:




Stefania została strażniczką innych światów, czyli wylądowała na półce z fantastyką:


Od baaardzo dawna nie lepiłam nic, co nie było przypadkowym, potrzebnym mi akurat do czegoś kwiatkiem. Więc jestem bardzo zadowolona z efektu. Na koniec jeszcze obowiązkowy baner.

https://danutka38.blogspot.com/2017/01/kreatywne-bombardowanie-nr3.html

Pozdrawiam,
Wehlen

26 komentarzy:

  1. Rany jaka zajebiaszcza opowieść 💐 kochana z otwartą paszczą czytałam i mimo pięknego efektu bombardowania kochana ja mam niedosyt - chcę jeszcze czytać Twoje opowieści - jak dotąd to najlepiej przedstawione bombardowanie jakie czytałam.
    Myślę że Pomysłowładna będzie zachwycona.
    Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolejna część przy kolejnym bombardowaniu. Chyba, że mnie temat rozłoży na łopatki. ;-)
      Cieszę się, że się podoba. :-D

      Usuń
  2. Kochana, podpisuje się wszystkimi czterema kończynami pod komentarzem Anitki - piszesz rewelacyjne. Ja chcę więcej!
    A wrak z ośmiorniczką jest super, pudełko wygląda jakby było metalowe. Rewelacja.
    Buziaczki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. :-D
      Jak metalowe, a to tylko farby akrylowe. ;-)

      Usuń
  3. Mega, genialne, ciekawe - zarówno opowieść, jak i praca ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wandziu dla mnie bomba,rewelacyjnie opowiedziana historia,takiej jeszcze w bombardowaniu nie było.Pewnie nikt Cię w tym nie pobije. Różowiutka ośmiorniczka i obok niej te podwodne żyjątka sprawiają ,że gęba mi się śmieje od ucha do ucha.
    To się nazywa podwodne bombardowanie okienka łodzi podwodnej haha :)
    Dzięki za udział w w tej zabawie .
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie to dodatkowa okazja,żeby poćwiczyć pióro, bo nietrenowane lubi się tępić. ;-)
      Cieszę się, że oglądającym mój prywatny wrak na rafie daje tyle radości, ile mi dało lepienie.
      Dzięki za zabawę. :-D

      Usuń
  5. Rewelacyjna praca :) Bardzo mi się podoba :) Świetnie to wygląda :) Jestem pod ogromnym wrażeniem kreatywności i pomysłowości :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale metamorfoza:) a pomysł z ośmiorniczką rewelacyjny:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie dość,że ośmiorniczka i jej kompania przecudna,wrak z pudełka genialny,to jeszcze pilnuje fantastyki z Pratchettem i Chmielewską na dodatek,poczułam się jak u siebie i zostaję na dłużej,pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej! Cieszę się z odnalezienia kolejnej pokrewnej książkowo duszy! :-D
      Cieszę się, że się podoba i że jesteś.
      Pozdrawiam :-)

      Usuń
  8. Zajebiaszcza ośmiornica :) a jak świetnie napisane :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo ciekawa opowieść i oprawa świetna:) Batyskaf cudnie wygląda, jak wyobraźnia czyni cuda:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wspaniały wrak, i te kolorowe żyjątka na nim :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wandeczko (jeśli i tak można się zwracać) opowiastka zajefajna, przeczytałam dwa razy, by się rozmarzyć.. Kochana, fantastycznie zbombardowałaś pudełko w towarzystwie ośmiorniczki i rozgwiazdy. Jestem zachwycona Twoją pracą :) Pozdrawiam serdecznie :)))

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo mi się podoba Twoje poczucie humoru:)))świetna praca ale jeszcze lepsza opowieść:))pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Wrak wyszedł super realistyczny. Stworzenia piękne i dopracowane :) A te dni projektowe to w czasie pełni czy nowiu się zdarzają? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :-D
      A wiesz, że jakoś nie zwróciłam uwagi? W sumie w czasie pełni to mam energii za trzech, ale pożytkuję ją gdzie indziej. ^^' Przy następnej ostrej fazie projektowej sprawdzę. :-)

      Usuń

Proszę, zostaw ślad. Każdy komentarz motywuje mnie do dalszych starań.