Witajcie,
w końcu udało mi się zebrać i wysłać paczkę na drugi koniec Polski. Aż do Krakowa pojechały trzy fioletowości.
Po pierwsze bardzo spóźniony prezent urodzinowy, czyli fioletowe kolczyki skrzydełka z odrobiną niebieskiego. Są mniejsze od czarnych ze srebrem, robione z 1/3 muliny. A prezentują się tak:
Do tego była bransoletka. Schemat znaleziony w Internetach, ale wzór się straszliwie podobał, więc powstało "7czarnych kotów":
I ostatni element paczki. Perfumy! Sztuczka podwójna, której jednej części pokazać Wam nie dam rady, choć bardzo bym chciała. Zapachów przekazać się jeszcze nie da, a perfum też był mojej produkcji. Zapach specjalnie dopasowany do właścicielki. ;-) A druga część to kubraczek. Lubię ozdabiać flakony. Nie dość, że ładniej, to i zabezpieczone nieco przed uszkodzeniami są. :-)
Nowa właścicielka sprawia wrażenie szczęśliwej. ;-)
Pozdrawiam,
Wehlen
PS. Zasadniczo za fioletem nie przepadam. Ale jakoś przy tworzeniu tych trzech rzeczy był kolorem niezwykle wdzięcznym. Na tyle, że chyba się z nim nieco polubię. ;-)
Robisz perfumy?! Super! A prezent wspaniały, szczególnie bransoletka, która ma 49 żyć (bo skoro każdy kot ma 7...).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)